AktualnościHALO MORĄG

Czy praca jest moją pasją? – Maria Małgorzata Ratajczak

Zapraszamy na szóstą  z nowego cyklu rozmów „Czy praca może być moją pasją??”. W każdy piątek będziemy gościli osobę, która zdradzi czy jej praca może być też jej pasją. Dzisiaj rozmawiamy z Marią Małgorzatą Ratajczak, dyrektorem Niepublicznej Szkoły Podstawowej z Oddziałami Przedszkolnymi w Kalniku oraz prezes Stowarzyszenia Przyjaciół Szkoły w Kalniku, szczęśliwą żoną, mamą trójki wspaniałych córek, super babcią 2 wnucząt.

Skończyłaś Technikum Mechanizacji Rolnictwa. Myślałaś o kontynuacji edukacji  i pracy w rolnictwie?

Moi rodzice mieli gospodarstwo rolne i wiedziałam, że praca na roli to ciężki kawałek chleba, gdyż pomagałam im w prowadzeniu gospodarstwa. Chciałam umieć różne rzeczy i nie być zależna od innych i stąd mój wybór szkoły. Po skończeniu technikum nawet szukałam pracy w wyuczonym zawodzie, ale na kobietę patrzono inaczej niż na mężczyznę.

Szkoła zawsze mnie pociągała i udało mi się znaleźć pracę w takiej samej szkole jak ta w Kalniku, tylko w województwie mazowieckim, bo tam zostały moje korzenie.

Skończyłam wówczas Studium Pedagogiczne w Warszawie – Rembertów na kierunku geografia, potem roczny kurs w Toruniu o tym samym profilu.

Podjęłaś jednak studnia na WSP Towarzystwa Wiedzy Powszechnej w  Warszawie Instytut Pedagogiki W Warszawie, gdzie skończyłaś edukację wczesnoszkolną – zintegrowaną, potem w Olsztyńskiej Szkole Wyższej  im. Józefa Rusieckiego – wychowanie fizyczne, a w Państwowej Wyższej Szkole Zawodowej w Elblągu  – organizację i zarządzanie oświatą.

Muszę uzupełnić swój wykaz. Zanim poszłam na studia swoją przygodę z nauczaniem wczesnoszkolnym  rozpoczęłam kończąc 2 letnie Studium Nauczycielskie w Szczytnie. To była najlepsza szkoła w całej mojej edukacji. Tam było nauczanie praktyczne, człowiek sam musiał doświadczyć wszystkiego – bardzo dużo pracy, ale też ogromne korzyści. Potem tak jak już wymieniłeś, ale to nie koniec. Miałam ucznia z problemami , więc by móc właściwie z nim pracować ukończyłam oligofrenopedagogikę, a następnie terapię pedagogiczną w Elblągu. Zawsze lubiłam plastykę i geografię i pod koniec swojej kariery zawodowej postanowiłam mieć także do tych przedmiotów przygotowanie, bo przecież od geografii zaczęłam swoją przygodę ze szkołą. Posiadam kwalifikacje do prowadzenia tych przedmiotów, chociaż obecnie uczę tylko geografii i wychowania fizycznego.

Dlaczego zdecydowałaś się pracować jako nauczyciel, a potem dyrektor szkoły?

Tak jak wspomniałam, zawsze podobała mi się szkoła, chociaż nie sądziłam, że praca z młodymi ludźmi jest tak wymagająca i odpowiedzialna, ale zarazem satysfakcjonująca. Tyle lat pracuję z dziećmi, a wciąż nie mam dość, nie wiem co to wypalenie zawodowe. A dyrektorem? No cóż chyba lubię rządzić, ale tak naprawdę lubię działać, dążyć do zmian na lepsze. Cieszę się, gdy uda mi się coś załatwić, bo widzę wówczas radość w oczach dzieci i ludzi, którzy są w szkole obok mnie. Nigdy nie przerażała mnie fizyczna praca, a przy braku funduszy trzeba było zakasać rękawy i wziąć się do pracy. Tak zostało mi do dzisiaj: koszenie trawy, szpachlowanie, malowanie, drobne naprawy i wszystko co jest potrzebne w danej chwili. Lubię wiedzieć jak co zrobić i umieć.

Byłaś dyrektorem Szkoły Podstawowej w Jurkach, później Niepublicznej Szkoły w Jurkach, a teraz Niepublicznej Szkoły w  Kalniku. Czym różni się placówka niepubliczna  od typowej szkoły publicznej?

Obowiązki mamy takie same, ale prawa mniejsze, oto cała różnica. Nie obowiązują nas przywileje związane z Kartą Nauczyciela, pracujemy na  Kodeksie Pracy co związane jest z zarobkami. W szkole publicznej miałam sekretarkę, konserwatora, sprzątaczka nie musiała pracować ponad swoje godziny pracy, bo była druga część etatu, a tu w Kalniku do tej pory nie mam sekretarki, ale już tak się do tego przyzwyczaiłam, że nawet nie myślę by kogoś zatrudnić. W tym roku od września mam już konserwatora, do tej pory radziliśmy sobie sami, było dużo więcej pracy, ale oprócz Pani Edyty, która zawsze mi pomaga i kontroluje bym nie pracowała dłużej niż do 17 są także uczniowie – cudowni chłopcy z już niestety klasy 8, którzy nawet w wakacje przychodzili by pomóc mi w pracach  porządkowych  wokół szkoły. Jest jeszcze taka różnica, że jesteśmy sami sobie organem prowadzącym i że mogę podjąć decyzję taką, którą uważam za słuszną i potrzebną dla szkoły i uczniów.

Z czego w swojej pracy jesteś najbardziej dumna?

Z tego, że co dzień rano widzę zadowolone twarze wokół siebie, że inni dostrzegają moje starania i chyba doceniają to, a może tak mi się tylko wydaje. Dumna jestem z zaufania jakim darzą mnie uczniowie, nauczyciele, rodzice, z tego że uparcie dążę do poprawy warunków w naszej szkole, że udaje mi się to i inni to zauważają i pomagają mi to osiągnąć oraz z tego, że nauczyciele, którzy pracują w naszej szkole są zadowoleni i wyrażają bardzo pozytywną opinię o naszej placówce i wciąż w niej pozostają. Dumna jestem z nauczycieli, pracowników, że mimo nie najlepszego wynagrodzenia są i bardzo dobrze wywiązują się ze swoich obowiązków. I najważniejsze, dumna jestem  z samych uczniów i z siebie czasem też.

Dużo dzieje się w placówce, którą obecnie zarządzasz. Co udało się zrobić do tej pory, aby poprawić lub wzbogacić edukację dzieci?

W sierpniu 2015 roku, kiedy zadzwoniły do mnie panie, by zaproponować mi pracę, gdy dowiedziałam się, że to stowarzyszenie – nie chciałam z nimi rozmawiać, bo nie miałam dobrych doświadczeń po współpracy ze stowarzyszeniem prowadzącym szkołę w Jurkach, ale potem zgodziłam się przyjechać do Kalnika i zobaczyć. No i zobaczyłam dużo biedy i zaniedbania. I może ta bieda spowodowała to, że zgodziłam się podjąć pracę. Nie powiem, że było łatwo, ale teraz minęło już 5 lat i mamy nowoczesne przedszkole, wymienione wszystkie okna i drzwi, elewację, placyk zabaw dla maluchów, polbruk, parking, boisko przyszkolne, budynek gospodarczy, fajny sprzęt sportowy  i wiele innych. W tej chwili w szkole realizujemy projekt „Duże eksperymenty w małej szkole” w ramach którego  mamy nowoczesne pomoce oraz dodatkowe zajęcia z robotyki, matematyki, geografii, chemii, biologii, języka angielskiego. Dzieci będą wyjeżdżały na kilkudniowe wyjazdy nad morze, w góry i do stolicy. Wcześniej był projekt dla maluchów teraz dla starszych. Te przedsięwzięcia to dar, ponieważ nigdy nie kupilibyśmy tylu pomocy, z których mogą korzystać nasi uczniowie.

Jakie masz plany na przyszłość związane ze szkołą w Kalniku?

Nie wiem, co los przyniesie, ale tutaj nie można zrobić wszystkiego, bo nie mamy odpowiednich środków finansowych. Tak powoli, ale stale coś robię i jak mówią widać efekty pracy i zaangażowania. Chciałabym dużo więcej i szybciej, ale „ Nie od razu Kraków zbudowano”.

Każdego roku obawiam się, co będzie dalej, czy ktoś dojdzie z uczniów, czy nie zrezygnuje i nie przeniesie dziecka do innej szkoły? Czy zostaną nauczyciele, bo w szkołach publicznych mają lepsze uposażenie, czy  ludzie dostrzegą naszą pracę, starania, poziom nauczania  i panującą w placówce pozytywną atmosferę zarówno dla dzieci jak i pracowników.  W tym roku chyba tak się stało. Nikt, no prawie nikt z nauczycieli nie odszedł. Rodzice zapisali do nas kilkoro dzieci, nie tylko z Kalnika, ale z Królewa i Chojnika. Możemy dowozić dzieci,  dzięki temu, że zakupiliśmy busa ze środków projektowych.  Kadrę mamy bardzo dobrą, pomoce dydaktyczne też,  zapału do pracy wciąż mam dużo, szkoła się rozwija – czegóż mogę chcieć więcej? Chciałabym, byśmy mieli kogo uczyć, by uczniów było coraz więcej i by rodzice nigdy nie żałowali decyzji, że zapisali swoje dziecko do naszej szkoły. A do pracy jest jeszcze dużo, jak zwykle, kiedy już wydaje się mi , że jesteśmy na prostej to coś jest znów do zrobienia.

Gdybyś teraz otrzymała inną propozycję pracy, np. w rolnictwie, to zmieniłbyś ją czy pozostałabyś na obecnym stanowisku?

Muszę szczerze przyznać, że nie wyobrażam sobie pracy w innym zawodzie. Tutaj mam i pracę biurową, bo prowadzę sekretariat. Jestem nauczycielem, dyrektorem, zaopatrzeniowcem, jak potrzeba kierowcą, konserwatorem, sprzątaczką. Jak widać spełniam się w wielu zakresach.

Poza pracą masz jakieś hobby, pasje czy jest nią tylko praca?

Mam męża, z którym lubię spędzać czas, mam psa, który wymaga już szczególnej opieki ze względu na wiek i choroby. Mam dzieci i dwójkę cudownych wnuczków: Tymcia i Hanię,  ogródek i dużo zajęć, które przywożę ze sobą z pracy do zrobienia. Nie zostaje mi dużo czasu, czasami myślę, że doba jest zbyt krótka. Lubię czytać  i oglądać filmy, ale nie zawsze mam na to czas.

Jakie masz marzenia?

Dotyczą rodziny – wiadomo jakie: zdrowie, miłość dla najbliższych. Ale marzę też o szkole, by istniała, rozwijała się, by to miejsce  z biegiem czasu budziło uśmiech i dobre wspomnienia  na twarzach uczniów. By po moim odejściu, komuś też bardzo zależało. Może jeszcze to, bym po zakończeniu pracy zawodowej mogła  zająć się malowaniem, bo to lubię a nie mam czasu na takie zajęcia. A tak naprawdę to nie wyobrażam sobie siebie w stanie spoczynku, chociaż jest to nieuniknione. Mam już sporo lat, a wciąż we mnie tyle siły, zapału i chęci do pracy.

Na koniec naszej rozmowy powiedz, czy praca jest Twoją pasją?

Tak, mogę z pełną odpowiedzialnością powiedzieć, że praca to moja pasja.

Dziękuję Ci za poświęcony czas.

error: Nie kopiuj!!!