Przestrzeń przyjazna młodzieży w bibliotece. Młodzi liderzy z autorskimi projektami
Na platformie Pracowni Orange pojawiły się inspirujące wywiady z Pauliną i Karoliną, które dzielą się swoimi doświadczeniami na temat tego, jak stworzyć przestrzeń przyjazną młodzieży. Ponadto, poznacie młodzieżowych liderów, którzy latem prowadzili w bibliotece swoje autorskie projekty. Zapraszamy do lektury.
Jak stworzyć przestrzeń przyjazną młodzieży
Z liderkami Pracowni Orange o tworzeniu przestrzeni dla młodzieży rozmawia Klaudia Waryszak-Lubaś
Pani Paulino, głównie to Pani zajmowała się działaniami związanymi z inicjatywami młodzieżowymi. Skąd pomysł, żeby włączyć młodzież w działania Pracowni Orange?
Paulina: W zeszłym roku bardzo zachęcałam młodzież do działania i zgłosiła się jedna osoba. W tym roku postanowiłam już nikogo nie namawiać… i zgłosiły się dwie niesamowite osoby! Zrealizowały świetne projekty i poprowadziły fenomenalne warsztaty. To były w pełni ich pomysły, które przyszli i urzeczywistnili.
Miałam okazję porozmawiać z Bartoszem i Gabrielą o ich projektach. Co według Pań sprawia, że Pracownia Orange w Morągu przyciąga tak wielu młodych ludzi?
Paulina: Ciężko powiedzieć! Może to kwestia wygodnych puf, może warsztatów, które organizujemy, a może po prostu przyjaznej atmosfery. Kiedy pytam młodzież, dlaczego tak chętnie u nas przebywają, najczęściej słyszę, że „jest fajnie”. Ale to oni sami tę atmosferę tworzą.
Karolina: Nasza Pracownia mieści się w bibliotece, w samym centrum miasta. To daje nam duży plus, bo jesteśmy dostępne dla każdego. Mamy świetny sprzęt, który można wykorzystać, ale przede wszystkim jest to bezpieczna przestrzeń – miejsce, gdzie młodzież czuje się swobodnie i po prostu lubi spędzać czas. Staramy się tworzyć klimat wzajemnego szacunku, a przy tym działamy na pełnych obrotach. Współpracujemy ze szkołami, organizujemy mnóstwo zajęć… czasem już naprawdę nie nadążamy! Nawet dziś było u nas około trzydziestu osób w wieku 10-19 lat. W pewnym momencie z Pauliną nie słyszałyśmy, co do siebie mówimy. (śmiech)
To prawda, przestrzeń ma ogromne znaczenie, ale kluczową rolę odgrywają też osoby, które nią zarządzają. Jakie wartości starają się Panie przekazywać młodzieży?
Paulina: Ach, przez skromność ciężko mi mówić… (śmiech)
Może więc inaczej – jakie wartości chciałyby Panie przekazywać? Na czym Wam najbardziej zależy?
Paulina: Nasza pracownia działa w bibliotece, a my jesteśmy bibliotekarkami, więc zależy nam na promowaniu czytelnictwa. I robimy to w taki trochę „podstępny” sposób – zawsze gdzieś przemycamy książki. Nawet na warsztatach niezwiązanych z literaturą pojawia się jakaś wystawka czy zachęta do wypożyczania. Ale poza tym dbamy o rozwój umiejętności praktycznych. Uczymy obsługi sprzętu, który mamy w pracowni, czy pokazujemy, że można się dobrze bawić również z grami planszowymi, a nie tylko przy konsoli. Mamy też zasady dotyczące kulturalnego zachowania – przypominamy, że tutaj jesteśmy dla siebie mili i wzajemnie się szanujemy.
To też jest ważne, że z jednej strony wartości związane z czytaniem książek ale również uczą Panie rozwoju praktycznych umiejętności. Miały Panie możliwość usłyszeć informacje zwrotne, jak młodzież ocenia pracownię?
Paulina: Mamy stałą grupę młodzieży, która przychodzi do nas towarzysko, ale są też osoby, które regularnie uczestniczą w warsztatach. Mam wrażenie, że im się u nas podoba. Zresztą ich obecność mówi sama za siebie – dziś w pracowni było 27 osób! W pewnym momencie aż musiałam wstać i ich policzyć. Nasza przestrzeń nie jest duża, więc to naprawdę sporo.
To na pewno wielki sukces! Jaki jest przepis na to, żeby przyciągnąć młodzież do Pracowni?
Paulina: Myślę, że kluczowe jest to, żeby było o nas głośno i żeby dużo się działo. Z Karoliną staramy się organizować coraz więcej warsztatów, akcji i atrakcji. Nasza pani dyrektor również kładzie duży nacisk na to, aby pracownia tętniła życiem. I to działa! Słyszymy głosy, że jesteśmy „najlepszą placówką kulturalną w mieście” – to bardzo miłe i na pewno przyciąga młodzież. Ważne jest też słuchanie potrzeb młodzieży i wyciąganie wniosków z tego, co mówią.
Rozmawiając z Bartoszem i Gabrielą, dowiedziałam się, że wsparcie ze strony Pań było dla nich niezwykle istotne.
Paulina: Bartek i Gabrysia to niesamowici młodzi ludzie! Bartek przygotował swoje warsztaty bardzo profesjonalnie – stworzył książeczkę, założył platformę… podszedł do tematu jak prawdziwy specjalista. A Gabrysia? To po prostu artystyczna dusza. Jej warsztaty były fenomenalne! Efekty zachwyciły nie tylko uczestników, ale też nas. Pamiętam, jak opowiadała mi o swoim projekcie – śmiałam się, że muszę wszystko zanotować i wygooglować, bo nie wiedziałam, o czym mówi. Efekt końcowy przerósł moje oczekiwania.
To naprawdę wyjątkowe miejsce. Trzymam kciuki za kolejne sukcesy i dalsze działania!
Tajemnice Cyberświata odkryte!
Rozmowa z Bartoszem Jarzynką, młodzieżowym liderem z Pracowni Orange w Morągu, który w ramach Programu Młodzieżowych Liderów i Liderek zrealizował projekt „Tajemnice Cyberświata”.
Jak wpadłeś na pomysł stworzenia swojego projektu?
Pomysł narodził się podczas rozmowy z moją nauczycielkę informatyki. Dyskutowaliśmy o problemach związanych z bezpieczeństwem w internecie, a ja zauważyłem, jak wiele osób pada ofiarą nieodpowiedzialnych działań, takich jak publikowanie zdjęć bez zgody czy phishing. Pomyślałem, że warto edukować młodzież na temat bezpiecznego korzystania z internetu. Chciałem pokazać, jak unikać zagrożeń związanych z podejrzanymi linkami, odpowiedzialnie wykorzystywać sztuczną inteligencję i mądrze korzystać z aplikacji. Moim celem było uświadomienie, że nowe technologie mogą być naszym sprzymierzeńcem, jeśli korzystamy z nich rozsądnie.
Dlaczego temat sztucznej inteligencji i fake newsów jest dla Ciebie tak ważny?
Znam wiele osób, które zostały zranione przez cyberprzemoc lub straciły dane przez phishing. Z drugiej strony zależało mi, aby by pokazać, że sztuczna inteligencja to narzędzie, które może nam pomagać, a nie być naszym wrogiem. Chodzi o to, by ludzie nauczyli się korzystać ze sztucznej inteligencji bezpiecznie i odpowiedzialnie, np. nie używali jej do pisania wypracowań na język polski, ale w sytuacjach, gdy naprawdę może pomóc, np. w organizacji czasu czy rozwiązywaniu codziennych problemów. Czego nauczyłeś się podczas realizacji projektu?
Był to Twój pierwszy taki projekt?
Tak, to był mój pierwszy projekt, w którym pracowałem stricte z młodzieżą. Nauczyłem się bardzo wiele, zwłaszcza jak ciekawe i angażujące mogą być zajęcia warsztatowe. Dowiedziałem się też, jak ważne jest planowanie i odpowiedni dobór narzędzi. Czyli stricte takie planowania i zarządzania projektem.
A jak wyglądała jego realizacja?
Na początek przygotowałem prezentację, scenariusze warsztatów i wybrałem narzędzia, które chciałem zaprezentować. Potem stworzyłem platformę, którą wykorzystywaliśmy podczas zajęć. Podczas wakacji część zajęć odbyła się w bibliotece. Ich uczestnikami były osoby, które zgłosiły się do nas. Podczas zajęć uczyliśmy się o cyberbezpieczeństwie i sztucznej inteligencji, a na ich podstawie stworzyliśmy krótką książeczkę o zaletach i zagrożeniach związanych z AI. Natomiast we wrześniu warsztaty przeprowadziliśmy w szkole. Warsztaty skierowane były do uczniów klas 5-8 w Szkole Podstawowej nr 4 w Morągu. W realizacji bardzo pomogły mi Marysia Urban, pani Żaneta Jacuńska oraz panie Karolina i Paulina z Miejskiej Biblioteki w Morągu.
Jak trafiłeś do Pracowni Orange?
Przypadkiem. Razem z przyjaciółmi odwiedziłem Pracownię Orange, by zobaczyć, co zmieniło się w Młodzieżowym Dziale NASTKA, po tym jak w budynku otworzyła się Pracownia. Pamiętam, że zimą skorzystaliśmy tam z konsoli do gier. Z czasem zacząłem przychodzić coraz rzadziej przez obowiązki szkolne, ale kiedy zobaczyłem ogłoszenie o projekcie na Facebooku, postanowiłem się zgłosić. Razem z kolegą zachęcaliśmy później uczniów w szkole do dołączenia do zajęć.
Czy według Ciebie Pracownia Orange pomaga w rozwoju?
Zdecydowanie tak. Pracownia to miejsce, gdzie można się wiele nauczyć. Nie tylko prowadzimy zajęcia, ale także w nich uczestniczymy. Tworzymy kreatywne projekty, uczymy się o bezpieczeństwie w cyfrowym świecie i szukamy prostych rozwiązań dla różnych wyzwań. To świetna przestrzeń do rozwoju.
Chciałbyś dodać coś od siebie na koniec?
Tak, chciałbym serdecznie podziękować wszystkim, którzy pomogli mi w realizacji tego projektu. Dziękuję Gosi i Agnieszce z Fundacji 5Medium za przekazaną wiedzę i inspiracje. Ogromne podziękowania kieruję do pani Pauliny i Karoliny z Miejskiej Biblioteki Publicznej w Morągu za rady i wsparcie na każdym etapie pracy. Dziękuję pani Dyrektor Elżbiecie za otuchę i motywację, a także pani Żanecie za motywujące wiadomości i wskazówki, które wzbogaciły projekt. Dziękuję również uczestnikom warsztatów oraz uczniom klas 5-8 za ich entuzjazm i zaangażowanie. Ich energia sprawiła, że projekt stał się wyjątkowy. Nie sposób nie wspomnieć o mojej rodzinie i przyjaciołach, którzy wspierali mnie na każdym kroku. Na koniec wielkie podziękowania dla pani Dyrektor Szkoły Podstawowej nr 4 za zgodę na udział uczniów w zajęciach. Projekt „Tajemnice Cyberświata” był dla mnie niezwykłym doświadczeniem – nie tylko pod względem zdobytej wiedzy o cyberbezpieczeństwie i sztucznej inteligencji, ale też jako przykład tego, co można osiągnąć dzięki współpracy i pasji.
Artystyczna przestrzeń stworzona przez młodzieżową liderkę
Rozmowa z Gabrysią Rowicką, młodzieżową liderką z Pracowni Orange w Morągu, która w ramach Programu Młodzieżowych Liderów i Liderek zrealizowała projekt „Artystyczna Przestrzeń.”
Skąd wziął się pomysł na Twój projekt? Z tego, co widziałam, wykorzystywałaś bardzo oryginalne i nietypowe techniki plastyczne. Skąd ta inspiracja?
Pomysł zrodził się z mojego zamiłowania do sztuki i pracy z różnymi technikami. Zajmuję się malarstwem i sztuką intermedialną, czyli bardziej nowoczesnymi formami wyrazu artystycznego, ale fascynowały mnie stare, często zapomniane techniki. Chciałam wykorzystać coś, co jest z jednej strony nietypowe, a z drugiej – dostępne dla każdego. Na przykład cyjanotypia, mimo że brzmi skomplikowanie, nie jest trudna, a efekty są niesamowite. Podobnie linoryt czy ebru – każda z tych technik ma w sobie coś unikalnego, a jednocześnie praktycznego. Chciałam pokazać, że można je stosować w codziennym życiu, a nawet rozwijać dzięki nim własny biznes, np. w produkcji ubrań.
Czyli ważne było dla Ciebie, żeby projekt miał także użytkowy charakter?
Tak, dokładnie. Zależało mi na tym, żeby uczestnicy mogli wrócić do tych technik w domowym zaciszu, stworzyć coś swojego. Ale równie ważne było dla mnie rozwijanie kreatywności – uważam, że to niezwykle istotna cecha w życiu, niezależnie od wieku czy doświadczenia. Dlatego mój projekt był otwarty i inkluzywny, nie chciałam ograniczać go do jednej grupy wiekowej czy społecznej. Jedyne, co musieliśmy wziąć pod uwagę, to bezpieczeństwo – stąd dolna granica wieku.
Opowiesz trochę więcej o tych technikach? Cyjanotypia, linoryt, ebru – co to właściwie jest?
Oczywiście! Cyjanotypia to jedna z najstarszych technik fotograficznych. Używa się w niej światłoczułego roztworu soli żelazowych, które pod wpływem światła UV tworzą niebieskie obrazy. Jest efektowna, ale prosta w wykonaniu.
Linoryt to technika graficzna – wycina się wzór w linoleum, nanosi farbę na wypukłą powierzchnię i odbija na papierze lub tkaninie. Można uzyskać piękne efekty.
Ebru, czyli sztuka marmurkowania, pochodzi z Bliskiego Wschodu. Tworzy się wzory na powierzchni wody lub specjalnego roztworu, które potem przenosi się na papier. Jest bezpieczna i bardzo relaksująca, a przy tym daje niesamowite efekty wizualne.
Jak wyglądała realizacja projektu? Jakie były etapy?
Zaczęło się od konkursu grantowego. Byłam na spotkaniu Pracowni Orange i chciałam dowiedzieć się jak najwięcej, żeby dobrze przygotować wniosek. Na początku wiedziałam, że projekt będzie artystyczny i inkluzywny, ale musiałam dokładnie przemyśleć koncept i zaplanować działania.
Zależało mi na stworzeniu przestrzeni, gdzie ludzie będą mogli eksperymentować, dobrze się bawić i rozwijać kreatywność. Jako prowadząca warsztaty nie chciałam być „nauczycielem”, tylko partnerką w tym procesie. Atmosfera miała być luźna i koleżeńska, sprzyjająca współpracy. W trakcie projektu bardzo pomagały mi liderki Pracowni Orange, a same warsztaty w pełni spełniły nasze założenia – uczestnicy tworzyli wspaniałe prace, które przeszły moje najśmielsze oczekiwania.
A jak trafiłaś do Pracowni Orange?
Od jakiegoś czasu śledziłam, co dzieje się w Pracowni, która działa w naszej bibliotece. Brałam udział w różnych warsztatach, np. robienia zakładek do książek za pomocą plotera laserowego. To właśnie wtedy zaczęłam rozmawiać z liderkami naszej Pracowni o wspólnych działaniach.
Czego nauczyłaś się, realizując ten projekt?
To był mój pierwszy większy projekt, w którym odgrywałam tak dużą rolę. Nauczyłam się pisać wnioski i poznałam proces koordynacji – od promocji, przez współpracę z grupą, aż po samo prowadzenie warsztatów. Przekonałam się, jak ważna jest praca zespołowa – bez pomocy innych ten projekt nie byłby taki sam.
Największą satysfakcję dawały mi reakcje uczestników. Na początku byli niepewni, ale szybko pojawiały się uśmiechy i zapał do tworzenia. Efekty ich prac były niesamowite, szczególnie jeśli chodzi o linoryt – dzieci około dziesiątego roku życia stworzyły prace, które spokojnie mogłyby być przypisane znacznie starszym osobom.
Czy Twoim zdaniem Pracownia Orange jest ważna dla lokalnej młodzieży?
Zdecydowanie tak. Warsztaty z mojego projektu zapełniły się w kilka godzin, a chętnych było znacznie więcej, niż mogliśmy przyjąć. W Morągu, który jest małym miastem, brakuje miejsc dla młodzieży, gdzie mogą się realizować kreatywnie. Pracownia daje taką możliwość i jest kluczowym miejscem zarówno dla młodych, jak i dorosłych.
Co zmieniło się w Morągu odkąd działa Pracownia?
Przede wszystkim pojawiły się większe możliwości – kreatywne warsztaty, maszyny do szycia, przestrzeń do spotkań i wymiany pomysłów. Dzięki temu można poznać wiele twórczych osób i zrobić coś fajnego dla siebie. To naprawdę ważne miejsce dla naszej społeczności.
(MBP Morąg/platforma Pracowni Orange)