Warmia i Mazury

Wydarzenia z 26 stycznia 1521 roku

W tym roku obchodzimy 500. rocznicę ataku zaciężnych wojsk krzyżackich na Olsztyn. Był to epizod z wojny polsko-krzyżackiej w pierwszej połowie XVI wieku prowadzonej z w latach 1519-1521.

Jak wszystkie wojny z zakonem tak i ta swoje źródło miała w walce o dominację nad rejonem basenu Morza Bałtyckiego, okna na świat Królestwa Polskiego. Jak zwykle, Zakon postarał się by konflikt nabrał charakteru nie tylko zwykłej waśni sąsiedzkiej, ale sporu o znaczeniu regionalnym. Na kilka lat przed wojną Albrechtowi Hohenzollernowi, wielkiemu mistrzowi, udało się zmontować koalicję antypolską z cesarzem Maksymilianem I i Moskwą. Cesarz był w sporze z królem polskim o ewentualną sukcesję w Czechach i na Węgrzech. Moskwa była zaangażowana w wojnę z Litwą. Do tego Dania także była zainteresowana osłabieniem pozycji wszystkich uczestników zamieszania, a strona polska chciała wyekspediować niepokornego lennika (od czasów II pokoju toruńskiego w 1466 roku) na swe południowo-wschodnie kresy w celu walki z Turkami. Papiestwo było przeciwne konfliktom w łonie katolickich władców, bo powstał plan wielkiej koalicji antytureckiej. A po środku tego wszystkiego była Warmia, biskupstwo w obrębie ziem polskich, gdzie jednym z kanoników był Mikołaj Kopernik, którego dobry los w tym czasie rzucił do Olsztyna.
Cóż takiego wydarzyło się w styczniu 1521 roku? Oddajmy głos mistrzowi, Marianowi Biskupowi, który tak te wydarzenia opisał: W dniu 26 stycznia oddział krzyżacki z Dobrego Miasta pod dowództwem Wilhelma von Schaumburga wyprawił się w kierunku Olsztyna, aby odebrać bydło zabrane uprzednio pod murami dobromiejskimi. Zaciężni Zakonu napotkali pod Olsztynem oddział konnych polskich, który rozbili i odebrali mu konie. Zaciężni ci podjęli także nagłą próbę sforsowania bram miejskich Olsztyna. Wyłamali pierwszą furtę, jednak nie mając drabin nie zdołali wspiąć się na mury i wedrzeć do środka miasta, Schaumburg gotów był ponowić próbę opanowania Olsztyna, pod warunkiem otrzymania z Królewca lub Ornety hakownic i prochu, a także puszkarza.
Oczywiście zagrożenie wojenne dla Warmii i Olsztyna istniało już wcześniej. Tę wojnę prowadzono w stylu europejskim, na który Albrecht Hohenzollern napatrzył się towarzysząc Cesarzowi Maksymilianowi I w jego zbrojnej wyprawie do Italii. Oddziały zaciężnych prowadziły podjazdy usiłując zdobyć kolejne bastiony przeciwnika zajmując jak najlepsze pozycje do kolejnych wypadów. W realiach jesieni 1520 roku wyglądało to następująco. W połowie października zaciężni krzyżaccy wtargnęli na obszar środkowej Warmii i od 19 października oblegały Lidzbark. Wielki mistrz Albrecht, w trakcie oblężenia Lidzbarka Warmińskiego, wydzielił oddział trzech rot piechoty, kawalerii oraz artylerii do zdobycia Dobrego Miasta. W mieście broniła się załoga 200 zaciężnych polskich i czeskich a obrona kolegiaty dowodził kanonik Fabian Emerich. Podczas szturmu i strzelaniny zginęło 70 zaciężnych krzyżackich a ich dowódca rotmistrz Zygmunt von Sichau został postrzelony kulą w nogę po ośmiu dniach zmarł. Drugi szturm zakończył się sukcesem. Orneta poddała się po ośmiu dniach oblężenia. W tej sytuacji Mikołaj Kopernik i kanonicy zebrani w olsztyńskim zamku wystosowali do króla polskiego list następującej treści:
Najjaśniejszy Władco i Panie, Panie Najłaskawszy. Pragniemy polecić najpokorniejsze służby nasze Waszemu Świętemu Majestatowi. Wczoraj wieczorem wrogowie Waszego Królewskiego Majestatu zagarnęli gród Dobre Miasto, wprawdzie nieźle zabezpieczony murami, lecz niedostateczną mający załogę. Z tego powodu słusznie napełnia nas niepokój, sami bowiem nie jesteśmy zabezpieczeni przeciwko takiemu atakowi i obawiamy się, że wrogowie, tak już bliscy, niebawem nas także obiegną. Jest z nami szlachetnie urodzony pan Paweł Dołuski zaledwie ze 100 zbrojnymi.
Na nasze wezwanie napisał on przed kilku dniami do Lidzbarka do dostojnego pana Jakuba Sęcygniewskiego, dowódcy Waszego Królewskiego Majestatu, aby przysłał nam większą załogę. Podobnie uczynili ci z Dobrego Miasta; niceśmy jednak nie uzyskali. Odpowiedział bowiem, że sam ma za mało ludzi, aby nam wysłać więcej. Świadomi zaś jesteśmy, że niebezpieczeństwo grozi także Lidzbarkowi, podobnie jak całemu biskupstwu warmińskiemu. Dlatego pokornie błagamy Wasz Święty Majestat, aby raczył nam jak najspieszniej przyjść z pomocą i wesprzeć skutecznie.
Pragniemy bowiem czynić to, co przystoi ludziom szlachetnym i uczciwym oraz bez reszty oddanym Waszemu Majestatowi, nawet jeśliby przyszło nam zginąć. Pod tegoż Majestatu opiekę się uciekając całość naszego mienia i nas samych polecamy i powierzamy. Z Olsztyna 16 listopada roku Pańskiego 1520.
Tegoż Świętego Królewskiego Majestatu
najszczerzej oddani słudzy,
kanonicy i Kapituła
kościoła warmińskiego.
Do Najjaśniejszego Władcy i Pana, Pana Zygmunta, z Bożej łaski Króla Polski, Wielkiego Księcia Litwy, Pana i Dziedzica Rusi i Prus etc.,
Pana naszego Najłaskawszego.

Jak dowiedli historycy list ten skreślony ręką samego Kopernika w dniu 16 listopada 1520 roku do adresata nie dotarł. W zawierusze wojennej przejęty przez Krzyżaków obecnie znajduje się Staatliches Archivlager w Getyndze.
Mimo to sytuacja załogi olsztyńskiego zamku, która była wówczas wzmocniona rotą Pawła Dołuskiego, nie była najgorsza, bo w drugiej połowie listopada dołączyła do niej piesza rota Henryka Peryka z Janowic. Dodatkowo, w grudniu w rejonie Olsztyna pojawił się liczny oddział jazdy pod dowództwem Zbigniewa Słupeckiego. To ci ostatni byli zapewne autorami wycieczki po dobromiejskie bydło.
Jeszcze w Boże Narodzenie 1520 roku Kopernik słał list do archidiakona warmińskiego Jana Scultetiego przebywającego w Elblągu z prośbą o hakownice, ołów, papier i sól. Monitował o zaopatrzenie w kolejnych pismach podkreślając, że liczy na współpracę adresata. Nie otrzymawszy odpowiedzi, w końcu, w połowie lutego, bo wcześniej było zbyt niebezpiecznie, zdecydował się na wysłanie kanonika Henryka Snellenberga, który w drodze minął się z odpowiedzią wysłaną przez Scultetiego. Ten zapewniał Kopernika, że wojska zakonne mają obecnie inne zmartwienia i że należy wytrwać, a sam administrator nie powinien tak spieszyć się z wydawaniem pieniędzy, póki nie pozna aktualnych cen. Jeśliby Kopernik zamierzał nabyć żywność, powinien wysłać wozy z lnem, płótnem, woskiem i miodem, które aktualnie są w cenie. W ciągu dwóch dni archidiakon zorganizował dwa wozy z woźnicami i 17 hakownic, które w ciągu kolejnych dwóch dni dotarły do Olsztyna.
Jak widać, hakownice, były przedmiotem pożądania zarówno szturmujących jak i obrońców. Broń palna stawała się skutecznym narzędziem walki i odstraszania.
Więcej o historii hakownic TU.
Strona polska podczas wyprawy w 1519 roku miała kartauny o wadze 2,8 tony strzelające pociskami kulami żelaznymi o wadze do 16 kg. Podczas oblężenia Pasłęka przez stronę polską niedouczony puszkarz uszkodził największe działo i wtedy najęto doświadczonych specjalistów. Za to podczas oblężenia Kwidzyna w 1520 roku już po jednodniowym ostrzale krzyżacka załoga skapitulowała.
Właśnie obsługa broni palnej była poważnym problemem i obie strony konfliktu poszukiwały specjalistów na rynkach zewnętrznych, w Rzeszy, w Czechach. Inny kłopot stanowił proch. Hakownica wywodzi swoją nazwę od haka umieszczonego pod lufą. Nie miał on niwelować odrzutu broni, bo był on prawie taki sam jak w czasach późniejszych, np. w epoce napoleońskiej. Hak stabilizował broń i likwidował skutki zastosowania niejednorodnego prochu, który mógł mieć tendencję do gwałtownych wybuchów.
Wojna prowadzona z użyciem zaciężnych i nowoczesnych środków kosztowała. Skarb królewski wyłożył 300 000 złotych polskich korzystając z pożyczek i zastawów. Gdańsk dołożył 133 000 złotych polskich. Zakon na utrzymanie 5 500 zaciężnych przez jeden kwartał wydawał 80 000 złotych polskich przy rocznych dochodach mistrza wynoszących 12 000 złotych. Wojnę zakończyły długie rokowania pokojowe oraz wydarzenie, które wszyscy znamy z podręczników czyli Hołd Pruski w 1525 roku.
Wydarzenie z 1521 roku i postawa Mikołaja Kopernika w czasach słusznie minionych była pożywką dla propagandy. W 1971 roku, Tadeusz Białkowski, I sekretarz KW PZPR podczas uroczystości kopernikowskich odbywających się na olsztyńskim zamku powiedział: „Mikołaj Kopernik to nie tylko wielki uczony i humanista. To także wielki Polak, patriota, który gdy nakaz chwili tego wymagał potrafił wznieść się ponad umiłowane zajęcia naukowe, pasje dociekliwego ekonomisty i społecznika, by przyjąć na siebie ciężar obowiązku społecznego. To właśnie on przygotował i kierował obroną Olsztyna przed ostatnim najazdem krzyżackim na naszą ziemię i miasto. W murach tego zamku rodziła się myśl patriotycznego zrywu ludu olsztyńskiego”.
Obecnie, na szczęście, możemy spoglądać na opisane wyżej wydarzenia z niezbędnym dystansem i ciekawością w poznaniu prawdy.

Literatura:
Marian Biskup, Wojna pruska, czyli wojna Polski z zakonem krzyżackim z lat 1519-1521.
Marian Biskup, List Kapituły Warmińskiej do króla Zygmunta I napisany własnoręcznie przez Mikołaja Kopernika w Olsztynie w 1520 r., Komunikaty Mazursko-Warmińskie nr 2, 1970.
Marian Biskup, W sprawie zagrożenia Olsztyna przez wojska krzyżackie w początkach 1521 r., Komunikaty Mazursko-Warmińskie nr 1, 1971.
Michał Bogacki, Broń wojsk polskich w okresie średniowiecza.
Krzysztof Kwiatkowski, Wojska zakonu niemieckiego w Prusach 1230-1525.
Roman Matuszewski, Muszkiety, arkebuzy, karabiny…
Mariusz Mielczarek, Broń palna, w Uzbrojenie w Polsce średniowiecznej 1450-1500, pod red. Andrzeja Nowakowskiego.
Marek Plewczyński, Wojny i wojskowość w XVI wieku, tom I., lata 1500-1548.
Andrzej Rzempołuch, Zamek kapituły warmińskiej w Olsztynie.
Jerzy Sikorski, Mikołaj Kopernik na Warmii: chronologia życia i działalności (cz. 2) Komunikaty Mazursko-Warmińskie nr 3, 1968.

(Muzeum Warmii i Mazur)

error: Nie kopiuj!!!