Sąd nie zgodził się na areszt dla 27-latka z Małdyt
Sąd nie zgodził się na areszt dla mężczyzny, który spowodował – według sądu – kolizję, a nie wypadek w Małdytach. 27-latek jechał bez uprawnień i po pijanemu. Co więcej – jest recydywistą. Omal nie zginęła rodzina z 4-letnim dzieckiem – poinformowały Fakty TVN.
Pirat drogowy z Małdyt, notorycznie łamiący zakaz prowadzenia samochodów, który po pijaku niemal zabił spacerującą chodnikiem rodzinę, wychodzi na wolność. 27-letni Tymoteusz M. przyznał się do jazdy po pijanemu, ale prokuratorowi powiedział, że niewiele pamięta z samego zdarzenia.
W poniedziałek (01.04.2024 r.) po godzinie 15:00 policjanci zostali powiadomieni o zdarzeniu drogowym, do którego doszło w miejscowości Małdyty na ul. Zamkowej.
Ze wstępnych ustaleń wynika, że 27-letni kierujący busem marki Fiat na prostym odcinku drogi stracił panowanie nad pojazdem i uderzył w przydrożne drzewo, a następnie zjechał na chodnik, po którym szła 3-osobowa rodzina. Doszło do potrącenia, w wyniku którego 5-letnie dziecko wraz z rodzicami zostało przetransportowane do szpitala.
Kierowca busa na miejscu zdarzenia odmówił badania stanu trzeźwości. W związku z powyższym policjanci udali się z mężczyzną do pobliskiego szpitala celem pobrania próbki krwi do badań. Jak ustalili policjanci, sprawca zdarzenia posiada orzeczony przez sąd zakaz kierowania wszelkimi pojazdami mechanicznymi za kierowanie w stanie nietrzeźwości.
Policjanci przeprowadzili oględziny miejsca zdarzenia, rozpytali świadków oraz zabezpieczyli ślady niezbędne do ustalenia okoliczności wypadku. Zabezpieczony został również pojazd biorący udział w zdarzeniu.
Ofiary mówią o ogromnym szczęściu, bo skończyło się na ogólnych potłuczeniach. Zdaniem sądu w Morągu, gdy nie ma wypadku, nie ma też surowej kary, ani izolacji na wszelki wypadek, gdyby Tymoteusz M. znów miał jeździć po pijaku.
– Ja nie mam zdolności profetycznych, ja mogę wziąć odpowiedzialność za swoją decyzję tu i teraz. Uważam, że na chwilę obecną nie było podstaw do stosowania tymczasowego aresztowania – powiedział Faktom TVN Artur Borowy, sędzia Sądu Rejonowego w Ostródzie, Wydział Zamiejscowy w Morągu.
Tymoteusz M. nie dostanie nawet dozoru policyjnego, bo zdaniem sądu zebrano już wszystkie dowody w sprawie. – Okazał skruchę, to jest też istotne, ale przepraszać nie miał kogo, bo nie było przecież osób, które były tam na tym zdarzeniu – uzasadnia Rafał Gryzło, obrońca Tymoteusza M.
Kierowca miał prawie dwa promile alkoholu we krwi i dożywotni zakaz prowadzenia samochodów wymierzony wcześniej za jazdę po pijanemu. Prokuratura odwoła się od decyzji uwalniającej pirata drogowego.
– Znowu wsiądzie do samochodu, czy po alkoholu czy nie. Nie wiem. Nie potrafię powiedzieć, ale jakieś zagrożenie z pewnością może istnieć – zaznacza Zdzisław Łukasiak z Prokuratury Rejonowej w Ostródzie, Ośrodek Zamiejscowy w Morągu.
Tymoteusz M. odpowie też za zniszczenie cudzego pojazdu samowolnie zabranego z warsztatu swojego krewnego i za napaść na policjantów. Za jazdę po pijanemu i złamanie zakazu prowadzenia pojazdów grozi do 5 lat więzienia.
(red./Fakty TVN/KPP Ostróda)