HALO MORĄG

Ton głosu w pracy może wpłynąć na karierę

Osoby z akceptującym wspierającym tonem są częściej wybierane jako członkowie różnych zespołów. Jednak to mniej zgodny ton, stawiający wzywania, często towarzyszy nowym pomysłom, które mogą usprawnić pracę i poprawić wyniki.

Biznesowi liderzy, dyrektorzy, kierownicy zwykle zachęcają pracowników do zabierania głosu – przypominają badacze z Iowa State University (USA). Dzięki takiemu zaangażowaniu pojawić się mogą np. nowe pomysły, które usprawnią pracę firmy.

Choć wydawać by się to mogło oczywiste i proste, wcale takie nie jest.

„To, co mówimy w grupie, pomysły, które przedstawiamy i sposób, w jaki wspieramy innych, sygnalizuje naszym współpracownikom to, kim jesteśmy. Możemy w ten sposób przyciągnąć innych lub ich odepchnąć” – wyjaśnia prof. Melissa Chamberlin, autorka pracy opublikowanej na łamach „Journal of Management” (https://journals.sagepub.com/doi/full/10.1177/01492063211031303).

Wraz ze swoim zespołem pokazała ona, jak dwa różne sposoby komunikacji wpływają na ocenę człowieka i jego szanse na przyjęcie go do zespołu.

Odkryła, że osoby z głosem zgodnym, wspierającym, nastawionym na zaufanie i współpracę przyjmowane są częściej, niż ludzie komunikujące się w sposób bardziej nastawiony na zadania i stawiający innym wyzwania.

Ten drugi sposób komunikacji podważa tymczasem status quo – zwracają uwagę naukowcy. Jednak to jemu zwykle towarzyszą nowe, usprawniające pracę pomysły. Może on sprawiać wrażenie krytycyzmu, czy wskazywać na konflikt, ale często sygnalizuje pracodawcy kompetencje i wiedzę.

Według naukowców menedżerowie, szczególnie w szybko zmieniających się warunkach, często cenią ten rodzaj komunikacji, wierząc, że może pomóc zakończyć stojące przed grupą zadania szybciej i skuteczniej.

„Wspierająca komunikacja nadal oznacza zabieranie głosu, ale skupia się na tym, co w danej grupie dobrze działa. Może bronić status quo przez zwracanie uwagi na wartość tego, co zespół już zrobił” – wyjaśnia prof. Chamberlin.

Do swoich wniosków naukowcy doszli po obserwacji studentów kierunku Master of Business Administration.

Młodzi ludzie byli przypisywani do różnych zespołów i projektów, a potem proszono ich o ocenę komunikacji, jakości pracy, reputacji i zaufania do kolegów i koleżanek.

Studenci mieli też możliwość tworzenia własnych zespołów według swojego uznania.

Jak się okazało, ochotnicy z prowokującym tonem głosu byli oceniani jako bardziej kompetentni, ale do współpracy częściej wybierane były osoby z wspierającą komunikacją.

„Ponieważ wyzywający ton jest tym, do którego jako menedżerowie zwykle zachęcamy na zajęciach, sądziliśmy, że będzie silnie promował przynależność do zespołów. Jednak, jak się okazało, ton bardziej wspierający był ważniejszy – pomagał nawiązać relacje z innymi, wzbudzał zaufanie między ludźmi” – relacjonuje badaczka.

Autorzy odkrycia podkreślają, że ideałem jest łączenie obu sposobów komunikacji.

To ważne informacje dla menedżerów, którzy zdaniem badaczy powinni zachęcać także do komunikacji wspierającej.

„Są sytuacje, w których ton prowokujący jest bardziej przydatny, jednak w pozostałych przypadkach ton wspierający jest bardziej potrzebny. Posługujące się nim osoby podtrzymują wspólne działanie zespołu i zapewniają osiągnięcie celów” – twierdzi prof. Chamberlin.(PAP)

error: Nie kopiuj!!!